wtorek, 29 marca 2011

Fotohistoria jednego bezimiennego krzyża..



Data: 
           6 stycznia 2011 roku 










Data:
         27 marca 2011 roku





Przydrożny krzyż

Na przydrożnym krzyżu
Chrystus cierpi prostą męką
daleki mu kunszt Wita Stwosza
Donatella czy Berniniego

Zatrzymał się wśród pól
w czasach pańszczyźnianego folwarku
przeszedł kolektywizację i mechanizację
i nic co wiejskie nie jest mu obce

Wybaczył brak zapachu
sztucznym kwiatom u podnóża
i warkotowi aut częstszemu
niż dzwony na Anioł Pański

Wznosi drewniany wzrok do nieba
poranionego smugami odrzutowców
i płacze łuskami farby
nad losem ludzi
którzy mijają go w pośpiechu
bo nie wiedzą co czynią

/Leszek Wójcik/


sobota, 26 marca 2011

Parafia w Krzywej

Kościół w Janowie, zapewne ten w Krzywej wyglądał podobnie
Legenda o kościele w Krzywej
Kto chce posłuchajcie
Tego pewno nie wiecie
Jest miejscowość Krzywa
w Białostockim powiecie.
Leży hen nad rzeczką
Co się zwie Brzozowa
I z minionych czasów
Tę opowieść chowa.
Stał tam Dwór nie lada
Zamkiem nazywany
Mieszkał w nim pan możny
Z nazwy dziś nie znany.
Miał olbrzymie pola
Wielkie knieje, bory,
Liczne stroje, sługi,
Bogate ubiory.
Dawał ucztę w zamku
Z białymi kolumnami
I bawił się wesoło
Z rycerstwem, panami.
Nie bał się nikogo
W świecie, oprócz Boga.
Żegnał się przed ucztą
wyjeżdżając w drogę
Raz jadąc do zamku
Na północ od dworu
Ujrzał na pagórku
Coś na kształt upioru.
Coś na kształt postaci,
Otoczonej mgłami,
Wysoko nad ziemią,
Pomiędzy sosnami.
I głowę promieniem
Jasnym owiniętą,
Niby ludzka postać
Na krzyżu rozpiętą.
Zląkł się, zsiadł z konia
Żegnał się, ślubował
A potem na wzgórzu
Kościół wybudował.
Osadził kapłana
Dał mu gruntów wiele
I często się modlił
Tu z ludem w kościele.
Raz w uroczystość
Zmartwychwstania Pana,
Kiedy - Alleluja
Radośnie śpiewano
A ksiądz przy ołtarzu
Ofiarę sprawował
I organ ludowi
Do śpiewu wtórował.
Rozległ się wrzask dziki,
Napadli Tatarzy
A że lud się modlił
A kapłan ofiary
Świętej nie przerywał
I o pomoc do nieba
Boga i Niepokalaną
Dla ludu wciąż wzywał.
Góra zadrżała
Na krzyż rozstąpiła
I kościół wraz z ludem
Na wieki pokryła.
I dziś na tym miejscu
Widać zagłębienie
I w każdą Wielkanoc
Słychać w ziemi pienie.
To kapłan ofiarę
Niekrwawą sprawuje
A organ ludowi
Do śpiewu wtóruje."
     Autorem tej pięknej legendy, wierszem pisanej o kościele w Krzywej jest poeta, proboszcz krypniański ks. Antoni Walentynowicz (zmarł w 1944 r.).Jest, to jedyne źródło pisane poza dokumentem fundacyjnym mówiące o tej świątyni, chociaż w świadomości mieszkańców nadal istnieje, tak jak nieistniejąca, położona opodal wieś Olszanka.
Fundatorem kościoła w Krzywej był (6 lipca 1638 r.) p.w. Nawiedzenia Błogosławionej Dziewicy Maryi, Świętego Floriana, Kazimierza, Barbary, był Florian z Komorowa Komorowski, właściciel Krzywej. Proboszczem został ks. Adam Komorowski.
Parafia w Krzywej istniała bardzo krótko. Legenda mówi o napadzie podczas nabożeństwa  Wielkanocnego Tatarów. Jest to wielce prawdopodobne, bowiem po bitwie pod Prostakami (1656 r.) uczestniczący w niej Tatarzy, pod pretekstem odebrania im jeńca Bogusława Radziwiłła wracając na Krym splądrowali wsie i miasta Podlasia i Prus. Możliwe, że wśród wymordowanej ludności znaleźli się również parafianie Krzywej.
W 1663 Dwór Krzywa wymieniony jest w rejestrze kościoła w Brzozowej. Następnie tereny te przynależą do parafii Jasionówka.

 "Lud pokazuje górę, zwaną kościółkiem, ze śladami fundamentów i opodal trzy topole, gdzie według podania proboszcz Komorowski został zabity przez brata, który w znak pokuty wybudował kaplicę"  - przeczytać można w "Przewodniku po Litwie i Białorusi" Napoleona Raube (Wilno, 1909). 
Skłonna jestem twierdzić iż chodzi tu nie o Krzywą, ale o kolonię Słomianka zwaną po dziś dzień KOŚCIÓŁKAMI, gdzie wedle słownych przekazów miał niegdys stać kościół (kaplica), która zapadła sie pod ziemię. Mozliwe, że oba miejsca są ze sobą powiązane, a legendy i wydarzenia tak odległy przeplotły się i są mylnie interpretowane. Zaskakujące jest też to, iż Raube wspomina o morderstwie Księdza Komorowskiego przez brata, a nie o najeździe  Tatarów.

piątek, 25 marca 2011

Nepomuk, święty milczący

Typy kapliczek



     Kapliczka (łac. capella) pochodzi od słowa cappa, oznaczającego płaszcz, i pierwotnie określała miejsce, w którym przechowywano sławetny płaszcz św. Marcina z Tours, stanowiący tarczę ochronną królów francuskich w czasie wojen. I chociaż św. Marcin żył w IV wieku, a najstarsze kapliczki, o których wspominają źródła, pochodzą z XV wieku, to przecież wywodząca się od jego płaszcza nazwa tych wyjątkowych obiektów kulturowych przetrwała do dziś. Najwcześniejsze formy kapliczek to kapliczki słupowe, stawiane zwykle na cmentarzach i skrzyżowaniach dróg w charakterze średniowiecznych „latarni umarłych”.

      Największy rozwój kapliczek przypadł na XVII wiek i był związany z założeniami kontrreformacji, która miała przeciwstawić się osłabieniu wiary, szczególnie wśród mieszkańców wsi. 

W dokumencie synodalnym z 1621 roku zapisano
„proboszcze niechaj troszczą się i pamiętają, by we wszystkich wioskach należących do ich parafii, na drogach publicznych, ustawiane były znaki krzyża świętego po to, by pokazać, że pobożni katolicy nie mają nic z heretykami wspólnego”.
I powstawały kapliczki, które do dziś stanowią nie tylko szczególny wyraz kultu religijnego, ale również, a może przede wszystkim świadectwo tożsamości kulturowej danego obszaru.

      Kapliczki wyznaczały przestrzeń bezpieczną dla człowieka, broniły przed złymi mocami i pokutującymi duszami, chroniły przed zarazą, prowadziły podróżnych. O ich magicznej mocy do dziś krążą legendy i opowieści.




     Jednym z bardzo popularnych kapliczkowych świętych był zawsze Jan Nepomucen (milczący). 
Również w Jasionówce istniała kapliczka z tym świętym. Swiątek z niej trafił do prywatnego muzeum Jakuba Antoniuka w Dobrzyniewie Dużym. Dzięki czemu możemy po dziś dzień podziwiać twórczość ludową mieszkańców Jasionówki. Figurka trafiała na wiele nepomuckich wystaw m.in. w Ostrołęce.

Nepomuk z Jasionówki w zbiorach Jakuba Antoniuka   

Nepomuk z Jasionówki wśród innych Janów na wystawie w Ostrołęce (górny prawy róg), przedstawiony z jednym ze swych atrybutów, ze stułą










Od niedawna na Rynku przed kościołem w Jasionówce stoi kapliczka przedstawiająca Jana Nepomucena wykonana przez twórcę ludowego (obecnie już nieżyjącego) Mieczysława Czarnieckiego z Krasnego Folwarcznego.












"Współczesny" Jan Nepomuk przed kościołem w Jasionówce.

niedziela, 20 marca 2011

458 lat istnienia parafii Świętej Trójcy w Jasionówce

1541 rok
Starosta piński, wywodzący się z powiatu oszmańskiego (Litwa), Iwan Michajłowicz Chorejewicz z Kurzeńca, herbu „Kurzeniec”, otrzymuje od Królowej Bony dobra jasionowskie.
Herb Kurzeniec (Bogoryja)

1553 rok
Synowie właściciela Jasionówki: Jerzy, Kacper i Łukasz  Kurzenieccy fundują kościół p.w. 
Świętej Trójcy, Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, Świętego Jana Chrzciciela i Wszystkich Świętych. Pierwszym proboszczem jasionowskiej parafii, zgodnie z wolą Kurzenieckich, został ks. Paweł Korytowski.Otrzymuje on wraz z funkcją dom z ogrodem na przeciwko kościoła położony oraz dziesięcinę z dóbr dworskich Jasionówki i podległych wsi: Jesionówki, Słomianki, Kamionki.
Rezerwują sobie przy tym wszystkie "pożytki" z karczm budowanych koło kościoła, jak to było w staropolskim zwyczaju.

Kamienna chrzcielnica, pamiętająca zapewne najstarsze dzieje parafii.  
Dom państwa Dolinowskich, poprzedniego organisty kościelnego. W  miejscu tego domu wcześniej mieściła sie karczma.
 
XVII wiek
Kollatorem (właścicielem dóbr) Jasionówki jest Jakub Grajowski. W okresie tym podczas najazdu szwedzkiego kościół ulega zniszczeniu (zapewne w skutek podpalenia). W latach 1674-76 następuje wizytacja zniszczonego kościoła przez biskupa Mikołaja Słupskiego, podczas której J. Grajowski zobowiązuje się do odnowy świątyni, polegającej na budowie w miejscu starej nowej, murowanej z cegły.

  Jako ciekawostkę podam, iż w pobliskiej Krzywej 6 lipca 1638 r. Florian z Komorowa Komorowski funduje nowy kościół p.w. Nawiedzenia NMP, Św. Floriana, Św. Kazimierza i Św. Barbary.Do parafii należą: Krzywa, Krukowszczyzna oraz dziś nieistniejąca wieś Olszanka, położona na terenie koloni Kamionka. Ze źródeł dowiadujemy się, iż w 1663 roku kościół ów już nie istnieje. Z kościołek tym wiąże sie legenda, którą przytoczę  innym razem. Możliwe, że świątynię w Krzywej spotkał  podobny los jak kościoła w Jasionówce, i nigdy nie został odbudowany.
Istniał wiec bardzo krótko, bo tylko około 20 lat.

1700 rok
Z protokołu wizytacyjnego dowiadujemy się, że kościół zbudowany jest na planie krzyża łacińskiego z cegły. Posiada trzy ołtarze: główny i dwa boczne. W wewnątrz, po bokach znajdują się od strony północnej i południowej dwie loże.
Proboszczem jest wówczas dziekan knyszyński ks. Piotr Stanisław Kobyliński.
1795 rok
Świątynię powiększono o kruchtę i zakrystię. Dach kryty był dachówką, a cmentarz przykościelny opasano murem z kamienia.Dokonał tego zapewne ówczesny proboszcz ks. Krzysztof Kruszewski
 

Widok z Rynku

1909- 1911
Następują kolejne przebudowania kościoła. Budynek powiększa się o zakrystie i półkuliste prezbiterium, a nad kruchtą wzniesiono wieżę kościelną o wysokości 16 sążni (ok. 34m), pokryto ją cynkową blachą i zwieńczono żelaznym krzyżem na miedzianej kuli. W wieży umieszczono trzy średniej wielkości dzwony. Wnętrze kościoła zaś przysklepiono. Funkcję proboszcza pełnili wtedy księża Bolesław Leszczyński (1907-10) oraz Piotr Pruński (1910- 11)

1911- 1914
Świątynia zyskuje wewnątrz nowy wygląd. W 1911 roku na nowo powstałym sklepienie wychodzą spod pędzla białostockiego artysty Rosjanina Czystowa wizerunki czterech Ewangelistów. Rok później zostaje zmieniona cała polichromia w kościele oraz pozłocona ambona. Odnowione zostaję również boczne ołtarze i zyskują małe, drewniane tabernakulum.
Proboszczem jest wówczas ks. Zygmunt Czarkowski

I wojna światowa
Łupem wycofujących sie wojsk sowieckich padają dzwony kościelne. Dwa z nich wracają z powrotem  do wieży kościelnej.


1931 rok
Ksiądz Proboszcz Mieczysław Małynicz- Malicki (1930-34) zakupuje trzy nowe dzwony.

1941 rok
Jeden z dzwonów zostaje rozbity pociskiem wycofujących sie wojsk sowieckich

1944 rok
W wyniku ofensywy wojsk sowieckich i zatrzymania się linii frontu  na 2 tygodnie na rzece Brzozówce cała Jasionówka ulega zniszczeniu w około 90%. Pozostają tylko zgliszcza zabudowań wśród, których górował uszkodzony 14 pociskami armatnimi kościół. Największe uszkodzenia bryły światyni znalazły sie od strony północnej. Zostało przebite sklepienie, wszystkie otwory okienne pozbawione szyb, wieża kościoła uległa zniszczeniu w 1/8 części, a nad bocznym ołtarzem Św. Jana Nepomucena widniała ogromna dziura.

Widok od strony południowo- wschodniej.

Okres powojenny
stanowił wiec czas napraw świątyni oraz zabudowań plebańskich, które zupełnie nie przetrwały czasu wojny.

1950 rok
Wnętrze świątyni zyskuje nową polichromię pędzla Józefa Charytona, siemiatyckiego malarza znanego przede wszystkim jako dokumentalisty zagłady Żydów i świetnego portrecisty.

Do 1966 roku
staraniem ks. Proboszcza Cypriana Łozowskiego (1935-66) wszystkie zniszczenia kościoła zostają zniwelowane.

1966- 93
Ks. Proboszcz Władysław Laszuk odnawia wnętrze świątyni oraz zakłada elektryczne oświetlenie i ogrzewanie.

1993- 2011
Obecny ksiądz Proboszcz Julian Siemieniako dokonuje kapitalnego remontu dachu kościoła i  zmienia je na blachę miedzianą. Buduje nowa, okazałą plebanię. Na potrzeby cmentarza grzebalnego zakupuje 1 hektar ziemi i otacza teren kamiennym murem oraz bramą. Na starym cmentarzu dokonuje remontu zabytkowej kaplicy z 1832-33 roku.

Widok na ulicę Kościelną i nowa plebanię


Do parafii Jasionówka należą następujące miejscowości: Jasionówka, Jasionóweczka, Kamionka, Słomianka, Krzywa, Koziniec, Marylant, Pawelce, Kujbiedy, Zacisze, Krasne Folwarczne, Krasne Stare, Krasne Małe, Łękobudy, Milewskie, Chobotki, Kąty.

Odpusty odbywaja sie trzy razy do roku:
  1. na Świętego Jana Nepomucena
  2. Matki Bożej Szkaplernej
  3. Trójcy Świętej.
Ulica Kościelna po części przypomina dawną Jasionówkę. Zachował się nawet rynsztok.

wtorek, 15 marca 2011

Wielokulturowość Jasionówki. Gmina żydowska.

    Jasionówka do II wojny światowej była miejscowością, w której żyli obok siebie ludzie o trzech różnych wyznaniach i kulturze, tradycjach i obyczajach: chrześcijanie wyznania rzymskokatolickiego, Tatarzy i Żydzi. Dwie pierwsze społeczności miały tu swoje świątynie i cmentarze.Jasionowscy Tatarzy natomiast udawali się na większe święta do meczetu w Bohonikach, tam też, na mizarze grzebali swoich zmarłych.Zastanawiające jest, to iż przez tak długi, wielowiekowy i liczny pobyt rodzin tatarskich w Jasionówce nie powstała tu ich świątynia, ani cmentarz.Miało to zapewne swoje uwarunkowania społeczne i polityczne.

    Wiemy natomiast, iż w Jasionówce istniały dwie bożnice, położone pomiędzy ulicami 3 Maja (obecna Szkolna) i 11 listopada, dziś nieistniejąca. Poniższy rysunek przedstawia plan sytuacyjny Jasionówki wykonany  z pamięci przez mieszkańca Izraela, a byłego mieszkańca Jasionówki.

źródło: www.szukamypolski.com
     Widać na nim wyraźnie centrum religijne gminy żydowskiej, które wyznaczone było przez dwie synagogi: murowaną i drewnianą, stary cmentarz, istniejący już od XVII wieku oraz mykwę. Pochówków dokonywano na nim do 1800 roku, kiedy to powstał nowy cmentarz, położony na wzgórzu i  rozwidleniu dróg prowadzących do Korycina i Słomianki.

1944r. Widok na spaloną synagogę murowaną w Jasionówce. Zdjęcie zostało wykonanie przez żołnierza Wermachtu.źródło: www.szukamypolski.com



Bożnice w Jasionówce źródło: www.ciekawepodlasie.pl
     Zdjęcie przedstawia jasionowskie centrum religijne Żydów.Rysunek bożnic wykonał pan Jarosław Wojtach jako ilustrację do książki Tomasza Wiśniewskiego "Bożnice Białostocczyzny" (wyd.David, Białystok 1992 ), na podstawie oryginalnego zdjęcia Jasionówki z 1916r, będącego własnością Jana Hryniewickiego oraz w oparciu o plany Jasionówki (lokalizacja bożnic).

    Na rysunku widoczna jest ulica Szkolna, dawniej nosząca nazwę 3 Maja. Z drugiej strony boznic wiodła jeszcze jedna ulica, o nazwie 11 listopada, dziś nieistniejąca, której przedłużeniem była obecna uliczka Kocia. Obie uliczki, tworzące swoisty rynek żydowski, zbiegały równolegle, dość stromo  w dół, do ulicy Białostockiej.

    Według przepisów talmudycznych nie było można burzyć bożnic, nawet kiedy były stare. Miejsce po nich, po całkowitym rozpadzie, stawało sie miejscem świętym.Według T.Wiśniewskiego, nikt  nie chciał budować się w miejscu starej świątyni. Nikt z Żydów.
Znamienne dla jasionowskich realiów jest fakt, iż pomimo braku obecności ludności żydowskiej od 1944 roku do lat 90 ubiegłego stulecia, nie został wybudowany przez chrześcijan ani jeden budynek w miejscu byłych bożnic. Do dziś na miejscu byłego centrum religijnego postawiono tylko jeden dom mieszkalny, resztę terenu stanowią sady i ogródki warzywne.
Świadczy, to o obecności duchowej społeczności żydowskiej w świadomości obecnych mieszkańców Jasionówki, przez około 50 lat, pomimo braku obecności fizycznej.Jest swoistym "piętnem" wyciśniętym na świadomości Polaków- chrześcijan.Nie pisanym prawem moralnym.

    Z rysunku J.Wojtacha wnioskować można, iż jasionowska bożnica drewniana była nieco wyższa od  murowanej. W rzeczywistości było na odwrót. Bożnica murowana górowała nad pozostałymi budynkami Jasionówki, jedyny obiekt wyższy od niej stanowił katolicki kościół chrześcijański p.w. Świętej Trójcy, do dziś malowniczo widoczny nawet ze znacznego oddalenia.

    Dostrzegalne jest, to na zdjęciu zamieszczonym poniżej, zrobionym od strony południowej, pomiędzy zabudowaniami mieszkalnymi, a zabudowaniami dworskimi. W górnym lewym rogu wyraźnie rysuje się biały budynek, jasionowska murowana bożnica, przykryta kopertowym dachem, a obok rysuje się (mniej widoczny na zdjęciu) zarys bożnicy drewnianej. Na zdjęciu można dostrzec również blady zarys wieży kościelnej.
Zdjęcie przedstawia moją babkę Józefę (pierwsza od lewej), jej siostrę i narzeczonego babci, Zygmunta Szlegiera
     Na zdjęciu widnieje dopisana długopisem data wykonania fotografii. 1939 rok. Sądzę jednak, że zdjęcie pochodzi z lat wcześniejszych tj. 1937-38.


Zbliżenie na dwie jasionowskie bożnice.


Dzisiejszy widok Jasionówki. Gdybym przeszła w lewo parę kroków, mielibyśmy widok na miejscowość dokładnie z tego samego miejsca co zdjęcie powyżej, zrobione ponad 70 lat wcześniej. 
Na pierwszy rzut oka niewiele się tu zmieniło.Prawda?



piątek, 11 marca 2011

Krzyż misyjny, przepowiednia i los jasionowskich Żydów podczas II wojny światowej.


      Legitymacja młodego żydowskiego komunisty, znaleziona podczas wymiany dachu domu, pod gontem. Dom znajduje się przy ulicy Grodzieńskiej (dawna Tatarska)
Z działalnością tej organizacji wiąze sie pewna historia.
      Otóż, na Rynku od zawsze stał chrześcijański krzyż misyjny. Według przepowiedni upadek tego krzyża wróżył koniec pobytu Żydów w Jasionówce.
      Kiedy pewnego ranka okazało się, że w nocy młodzi żydowscy działacze komunistyczni ścieli owy krzyż lamentom nie było końca.
Rozpaczali zarówno chrześcijanie, jak i starsza społeczność wyznania mojżeszowego.
Na Rynku pojawił się zaraz ponownie nowy krzyż, wykonany przez żydowskiego stolarza (ścięty został wkopany na przykościelnym cmentarzu).

Niecałe dwa lata później przepowiednia się spełniła..

ok. 1930r. Krzyż misyjny w Jasionówce. źródło: www.bagnowka.com

"2 sierpnia 1942 r. gestapowcy rozstrzelali 11 mieszkańców Jasionówki pochodzenia żydowskiego. Zwłoki ofiar zakopano w poli, przy drodze do Knyszyna."*
Według relacji mojej babci, która kilka dni później odwiedziła, to miejsce, Żydów tych pochowano nie w polu, ale w lesie przy drodze do Knyszyna, po przeciwnej stronie Zacisza.

Widok na las, w którym spoczęli Żydzi.

"25 stycznia 1943 r. żołnierze Wehrmachtu, żandarmi i niemieccy policjanci pod kierownictwem gestapo rozstrzelali ok. 30 Żydów z Jasionówki. Zwłoki rozstrzelanych pochowano na cmentarzu żydowskim w Jasionówce. Akcja ta była szczególnie bestialska. Jadwiga Ciurzycka z Knyszyna wspominała, że w czasie wojny była pielęgniarką w Jasionówce. Dzieci żydowskie chowano w piwnicy m.in. pod stertami ziemniaków, by uniknęły ludobóstwa. Niemowle żydowskie Niemiec zabił uderzając główką o bort ciężarówki, a ciało wrzucił na ciężarówkę, którą wywożono Żydów, stwierdzając, że na tak małe dziecko szkoda naboju."*

Trzy dni później "25 stycznia 1943 r. wczesnym rankiem, przy 25 stopniowym mrozie kilka ciężarowych samochodów wypełnionych niemieckimi żołnierzami otoczyło Jasionówkę. Następnie łomocząc od domu do domu wyganiano ludność żydowską na miejscowy rynek. Kto nie zdążył złapać ciepłego ubrania z góry był skazany na niechybną śmierć. Nie wszyscy potulnie udawali się na rynek, szczególnie młodzież próbowała ucieczki z niemieckiego kordonu. Niemcy licząc się z tym zostawili odwody za miasteczkiem. Żołnierze niemieccy ubrani w białe kombinezony niewidoczni dla uciekających strzelali do nich bez ostrzeżenia, jak do kaczek na polowaniu. Padło wtedy ok. 30 osób. Całe szczęście, że mniej więcej 10 osobom udało się zbiec. Osoby zgonione na rynek stały tam prawie cały dzień, aż Niemcy ściągną transport z okolicznych wiosek. Transport ten mieli zapewnić okoliczni chłopi. Każdy jechał tym, czym miał saniami bądź furmanką. Zdając sobie sprawę z zaistniałej sytuacji i przeraźliwego chłodu chłopi wyładowali swoje sanie czy tez fury sianem, pobrali też dodatkowe kożuchy. Stare, schorowane żydówki nie wytrzymały tego sądnego dnia, siadając na zmarzniętym śniegu już z niego nie wstawały. Umierając przymarzały do podłoża. Niektóre ciała przy załadunku Niemcy odbijali kolbami od zmarzniętej ziemi. Niemcy po przybyciu transportu załadowali wszystkich z trupami włącznie i zaczęła się ostatnia podróż jasionowskich Żydów. Podczas gdy pierwsze sanie były już w Milewskich ostatnie dopiero ruszały z rynku. Długość konwoju sięgała 3.5 kilometra. Ostatnia szansa ucieczki była na przedmieściach Knyszyna. Tam kilkudziesięciu silniejszych ochotników próbowało zbiec. Na szczęście kilkunastu się to udało. Po zajechaniu na stację kolejową do Knyszyna załadowano wszystkich do wagonów towarowych. Sanie i fury, które miały wracać przepuszczane były przez wąską furtkę, po to żeby żandarmi mogli pokłuć siano bagnetami i sprawdzić czy ktoś nie chce w ten sposób wrócić. Następnie pociąg ruszył i nikt z tragicznych wędrowców nie powrócił. Ostatnim przystankiem Żydów z Jasionówki była Treblinka. Kilkunastu Żydów, którzy zbiegli przedostali się do lasów w okolicach Nowin Kasjerskich i tam w prowizorycznych budynkach próbowali przeżyć. Z tego okresu pochodzi miejscowa opowieść o starym człowieku z Nowin, który udał się latem do lasu na grzyby i nigdy z niego nie wrócił. Jedna z miejscowych hipotez mówiła, że pewnie niechcący natknął się na żydowskie szałasy, a Ci bojąc się zdrady miejsca pobytu po prostu go zabili. Ale jest to tylko jedna z zakładanych wersji."***




--------------------------------------------------------------------
 *    http://www.e-monki.pl/studniarek/jaso_2wojna.html
**   http://www.e-monki.pl/studniarek/jaso_2wojna.html
*** http://www.e-monki.pl/studniarek/jaso_zydzi.html

wtorek, 8 marca 2011

Jasionówka, "miejscowość" Bogorii.. czyli lokalne kontrowersje


Okładka kontrowersyjnej i zarazem pierwszej publikacji o dziejach Jasionówki autorstwa Jana Hryniewickiego z 2007 roku.




Nota o autorze zawarta w niniejszej publikacji

oraz oświadczenie Wójta Gminy Jasionówki (w latach 2006-2010) z dnia 1 czerwca 2007r., Wiesławy Kitlas, opublikowane na stronie internetowej Jasionówki wraz z recenzją książki autorstwa prof. dr hab. Józefa Maroszka



OŚWIADCZENIE

W związku z ukazaniem się książki „Jasionówka miejscowość Bogorii” autorstwa Jana Hryniewickiego i licznymi zrozumiałymi kontrowersjami, jakie wzbudza powyższa publikacja wśród czytelników, Wójt Gminy Jasionówka informuje mieszkańców Gminy, że wydanie książki zostało dofinansowane z budżetu gminnego decyzją poprzednich władz samorządowych z lat: 2003/2007, przy braku akceptacji dla tej decyzji obecnego Wójta Gminy Jasionówka, wówczas radnej.

Publikacja zawiera wiele ciekawych i wartościowych informacji na temat historii Jasionówki, niewątpliwie stanowi ona efekt wieloletnich żmudnych starań i pracy jej autora. Z tym większym ubolewaniem stwierdzam, że zawiera również treści, które zniesławiają konkretnych mieszkańców naszej Gminy, zniekształcają fakty. Książka przedstawia poglądy polityczne jej autora. Wydanie opracowania o takim charakterze nie powinno zostać zatem sfinansowane ze środków publicznych. Nie służy ono bowiem budowaniu integracji lokalnej społeczności, a niestety, dzieli i obraża.


W związku z powyższym, książka „Jasionówka miejscowość Bogorii” nie zostanie decyzją Wójta Gminy Jasionówka przeznaczona do popularyzacji wiedzy o Jasionówce w Bibliotece Gminnej oraz w Szkole, ponieważ nie spełnia kryteriów monografii o charakterze jedynie poznawczym i obiektywnym.


Wójt Gminy Jasionówka

Wiesława Kitlas

Poniżej zamieszczamy recenzję książki Jana Hryniewickiego “Jasionówka miejscowość Bogorii” autorstwa prof. dr hab. Józefa Maroszka.

RECENZJA

Prof. dr hab. Józef MAROSZEK
Białystok

W 2007 r. ukazała się pierwsza monografia podlaskiego miasteczka – Jasionówka „miejscowość Bogorii”. Jej autorem jest Jan Hryniewicki, absolwent Zasadniczej Szkoły Zawodowej w Ełku, wójt „pierwszej kadencji” gminnych władz samorządowych 1900-1994, osoba bardzo kompetentna w sprawach współczesnych osady. Dokumentował życie społeczne i uroczystości miasteczka u schyłku ubiegłego i w pierwszych latach bieżącego stulecia. Ten czas wójtowania nosi charakter pamiętnika, często subiektywnego, ale cennego dla przyszłości.
W przeddzień rewolucyjnych zmian w naszym kraju, kiedy rodziła się niepodległa Trzecia Rzeczypospolita J. Hryniewicki przebywał w USA, gdzie pracował jako robotnik. Nostalgia za Ojczyzną i potrzeba bycia w rodzinnych stronach i uczestniczenia w odbudowie lokalnego patriotyzmu i demokratyzacji sprawiły, że wrócił do Jasionówki.
Jan Hryniewicki jest wielkim miłośnikiem przeszłości swego miasteczka. Interesuje ona go dogłębnie. Stara się poznawać istniejącą literaturę na ten temat. Tak się stało, że to właśnie jego opracowanie dziejów Jasionówki zapełnia dziś brak opracowania monograficznego.
Jan Hryniewicki nie jest jednak profesjonalnym historykiem, ale przede wszystkim popularyzatorem wiedzy zaczerpniętej skądinąd, z prac historyków profesjonalnych. Taki jest też porządek rzeczy, że wpierw muszą powstać opracowania fachowe, efekt badań archiwalnych, źródłowych, historycznych, by inni mieli co popularyzować. Jestem autorem chyba największej części popularyzowanych przez J. Hryniewieckiego treści merytorycznych, przede wszystkim przedrozbiorowych dziejów okolic i samej Jasionówki, prowadziłem też badania nad rezydencją wielkopańską w tym miasteczku, a także kościołem jasionowskim, kwestią powstania miasteczka, handlem na targach i jarmarkach, tamtejszym osadnictwem żydowskim. Przed kilku laty, złożyłem władzom gminy propozycję bym mógł doprowadzić badania te do końca i napisać Dzieje obszaru gminy Jasionówka w XVI-XX w. Niestety oferta nie została przyjęta, a ówczesna pani Wójt nie zechciała odpowiedzieć na mą propozycję.
Pan Hryniewicki nie wyposażył swej książki w przypisy naukowe, bo właściwie nie musiał, z racji na charakter popularny pracy. Rzecz w tym, że wiele popularyzowanych, pochodzących z moich książek treści nie zadomowiło się jeszcze w literaturze, nie są do końca jasne. Teraz prawdy te –jak swoje głosi autor Jasionówki „miejscowości” Bogorii. W spisie literatury na końcu książki i w tekście moje nazwisko konsekwentnie jest przekręcane i autor nazywa mnie Moroszek, a w rzeczywistości nazywam się Maroszek. Czytelnik nie może więc podążając tropem wskazanym przez autora trafić na cytowane (tylko dwie moje prace!) odnaleźć ich w katalogach bibliotecznych, czy w wyszukiwarkach internetowych, bo ów „Moroszek” nie istnieje. W jakimś stopniu winę pewnie za tę pomyłkę ponosi wydawnictwo, które publikowało inne moje prace naukowe i jestem dobrze znany wydawcy i jego zespołowi wydawniczemu.
Wielka szkoda, że w trakcie powstawania dzieła nie miałem okazji opiniować treści książki. Autor zwrócił się do mnie dopiero wówczas, gdy książka była już w opracowaniu wydawniczym, wówczas udostępniłem mu do publikacji fotokopię mapy ze zbiorów cara Piotra I z 1705 r., gdzie przedstawiono okolicę miasteczka.
Od lat prowadzę badania archiwalne w Wilnie, Grodnie, Mińsku, Sankt Petersburgu, Moskwie i w zbiorach polskich. Zgromadziłem już liczne materiały dotyczące też Jasionówki. Cenne i dotąd niewykorzystane są XVI-wieczne materiały z Wawelu z Archiwum Państwowego w Krakowie.
W Uniwersytecie w Białymstoku, na prowadzonym przeze mnie seminarium magisterskim w 2005 r. Bogusława Maria Zdrojewska napisała bardzo cenną z punktu merytorycznego pracę: Kurzenieccy herbu własnego Kurzeniec. Dzieje i miejsce rodu w historii na przestrzeni XVI – XVIII wieku. Autorka w oparciu o szerokie badania archiwalne i biblioteczne odtworzyła po raz pierwszy ród założycieli i właścicieli Jasionówki – Kurzenieckich. Panu Hryniewieckiemu praca p. Zdrojewskiej nie jest znana, choć wykazuje ją nasz Uniwersytet wśród innych prac o Jasionówce. Inne prace, które powstały na mym seminarium traktują o historii obszarów sąsiednich parafii: Brzozowej i Korycinie.
Przeglądając książkę, a szczególnie bibliografię zdumiewa brak profesjonalności autora. Cytowana książka Barbary Tamęckiej, rzekomo wydana drukiem w 1985 r. nigdy nie powstała. Może autorowi idzie o współautorkę pozostającego w maszynopisie „Studium historyczno-urbanistycznego Jasionówki” Barbarę Tomecką?
Błędów w nazwiskach autorów i przeinaczeń nie zauważył recenzent wydawniczy publikacji – Marek Kietliński. Jego tekst zamieszczono w Posłowiu monografii. M. Kietliński stwierdził: „Autor wykorzystał materiały źródłowe zgromadzone w różnych archiwach, prace znanych białostockich historyków regionalistów, artykuły”. Autor nie był w żadnym archiwum, nie wykorzystał żadnych materiałów archiwalnych. Jest to dość dziwna monografia Jana Hryniewieckiego.


Prof. dr hab. Józef MAROSZEK

http://www.jasionowka.pl/index3.php?idmodyf=22

Drzewa umierają stojąc.. to żyje (jeszcze).. i będzie żyło jeszcze długo. O ile mu na to pozwolimy..

8 października 2010 roku


Wczoraj Jasionówkę odwiedziła pani konserwator zabytków z Białegostoku.Przybyła w związku z wydaniem pozwolenia na wycięcie zabytkowych klonów na terenie posiadłości dworskich Wołłowiczów, o które stara się Pan Wójt Gminy Jasionówka. Przesłanką ku temu drastycznemu krokowi jest ponoć uschnięcie drzew i troska o bezpieczeństwo dzieci i młodzieży z Zespołu Szkolno- Przedszkolnego w Jasionówce.

8.11.2010




Starodrzewie porastające zespół dworski jest objęte ochroną konserwatora zabytków i wpisane do rejestru zabytków wraz z układem przestrzenny miejscowości, XVI-XIX, pod numerem 531 z 23.06.1986.












18.11.2010r.
4.09.2010r.
29.09.2010r.
03.11.2010r.

19.11.2010r.
2.11.2010r.
To jest drugi z klonów przeznaczony do wycięcia, trzeci rośnie (jeszcze) przy "harcówce", obecnie pełniącej rolę Izby Pamięci poświęconej patronowi szkoły żołnierzom walczącym pod Monte Cassiono.

piątek, 4 marca 2011

Jasionowskie domy

Jednym z najstarszych zachowanych przykładów budownictwa mieszkalnego w Jasionówce jest położony przy ulicy Białostockiej dom państwa Kisielów (obecnie niezamieszkały)

TYPOWY DOMEK Z GANKIEM
CHATKA W ZIMOWEJ CZAPCE


WIDOK Z BOKU


WIDOK OBECNY  (30 LISTOPADA 2010r.)
WIDOK POWOJENNY Z DACHEM GONTEM KRYTYM




Niezamieszkały  od dawna dom państwa Buzunów, obecnie właścicielem posesji jest ich córka Teresa Sawicka wraz z mężem Mikołajem. Dom mieści się przy ulicy Szkolnej, dawniej noszącej nazwę 3 Maja. Przy, której mieściły się do 1944 roku dwie synagogi. Starsza drewniana wzniesiona została w XVII wieku przylegał do niej stary cmentarz założony w tym samym czasie oraz mykwa i młodsza o 100 lat murowana bożnica.